ebook Budzenie umarłych - Elżbieta Wancław-Chłopik

Budzenie umarłych

Czasami lubimy dotykać bosą stopą mokrej trawy. Pierwotny kontakt z naturą rozwarstwia nasze zmechanizowane „ja” na coś bardziej miękkiego i zdatnego do spożycia, niż to z czym obcujemy na co dzień. Tę podróż możemy odbyć, czytając właśnie ten tomik, budzący wiele wspomnień, zwiastujący gorsze czasy i przesycony echem niepowodzeń.
Jestem osobą, która lubi zadawać pytania. W mojej głowie rodzi się kolejne. Czy można rozmawiać z duchami? I czy mówią ludzkim głosem? A jeśli tak, to czy warto się ich bać? Ile jest w nich tego kim byli kiedyś? Ela uczy nas jak powinno się z nimi komunikować, obnażając ich prawdziwą naturę. Wskrzesza wielkich malarzy, poetów i pisarzy, a nawet dziewczynki w białych sukienkach o ciekawskich oczach. Chwilami wydaje się, że autorka umarła wraz z nimi i jest w szczególny sposób przez nich nękana i zmuszana, by przekazać nam i ich pewną uniwersalną prawdę o świecie. Pytanie czy podołamy?

Sebastian Piórkowski

 

Wiersz jako dyskomfort„Wielcy poeci – czytamy do znudzenia – należą do przeszłości: w «posthumanistycznej» epoce nie ma miejsca dla ich elitarnych i trudnych praktyk”. Marjorie PerloffCzy Elżbieta Wancław-Chłopik zostanie Jakubem Żulczykiem polskiej poezji współczesnej? Najnowszy, a drugi po debiutanckim, tomik wierszy – to często zapis refleksji o przemocy. Wciąż są to początki twórczości, choć daty, które widnieją pod poszczególnymi utworami, świadczą o wczesnych próbach literackich. Trudno byłoby jednak zaliczyć je do juweniliów traktowanych według taryfy ulgowej. Tradycją, w którą wkomponowuje się wybrana przez autorkę konwencja estetyczna, jest bliska turpizmowi Andrzeja Bursy lub – rzadziej – Stanisława Grochowiaka. „Ed Gein”, „Anatolij Moskwin”, „Albert Fish” przywodzić mogą na myśl szaleńców-bohaterów lirycznych tomiku Boże klauny Przemysława Dakowicza, lecz w żadnym razie nie mamy tu do czynienia z uczeniem się odeń, lecz ze zbieżnością diagnozy: wiek totalitaryzmów był epoką ludzi obłąkanych.Polisemia w metaforach: „koronki ścian” i „pacierze mebli” świadczy o surrealnej wyobraźni poetyckiej, a także kojarzy się z polami semantycznymi często ewokowanymi w twórczości autora Menueta z pogrzebaczem. Koronki – to tyleż wynik robótki ręcznej, co rodzaj modlitwy, pacierze zaś – to stosy pacierzowe, czyli przedmiot wiedzy anatomicznej, ale i Pater noster, Modlitwa Pańska, czyli praktyka wiary. Rzecz czy tekst? Artefakt i ciało. Najciekawsza w mnożeniu i dodawaniu znaczeń jest kombinatoryka. Zamiast ewentualności: albo półprzezroczysta dzianina i kręgosłup, albo różne modlitwy, pomyślmy: koronkowe ściany i powtarzające: „Ojcze nasz”, antropomorfizowane meble. A może inaczej: spersonifikowane ściany odmawiają Koronkę do Miłosierdzia Bożego, podczas gdy meble stanowią obolały „krzyż” (jako potoczne lub przestarzałe określenie kręgosłupa). Multum opalizujących znaczeń! Znakomite!

prof. Dorota Heck

 


Elżbieta Wancław-Chłopik – absolwentka filologii polskiej, współpracująca od wielu lat z grupą literacką "Bez kontekstu", aktualnie jako jej przewodnicząca i redaktorka tekstów literackich grupy. Dwukrotna laureatka lubuskiego Turnieju Jednego Wiersza – od 2013 r. również jego jurorka – oraz aktualna patronka lubuskiego konkursu Miłość niejedno ma imię. Nominowana do nagród Eurydyki 2015 za miłość do poezji. Od dziesięciu lat działająca w wielu sferach środowiska artystycznego Zielonej Góry, autorka kilku wystaw i projektów graficznych i fotograficznych oraz dwóch spektakli sztuki performatywnej i debiutanckiego poetyckiego tomu Gdzie są cienie?