Ręce ojca

Bohaterka powieści szuka odpowiedzi na ważne pytanie: do jakiego stopnia człowiek jest odpowiedzialny za to, kim jest, kim się staje, czy w stawaniu się tym jest wolny, czy też ograniczony – genami, środowiskiem, w którym się rodzi, przeznaczeniem? Próbuje uporządkować swoje wnętrze i swoje życie, przemieszczając się i w czasie, i w przestrzeni, między Polską a Niemcami. Pozostaje nieustannie w drodze, co jest metaforą pragnienia przemiany. Szuka prawdy o swoim ojcu, którego nigdy nie znała, o jego przyjaźniach i miłościach, a okruchy rzeczywistości, o które się potyka, czynią z jej życia swoisty labirynt, zmuszający do ciągłych wyborów. Autorka stawia również pytanie, czy prawda musi być wyzwalająca, czy odkrywając ją, Julia nie zgubi siebie, a rozwiązanie rodzinnej zagadki przyniesie ulgę – najbliższym ludziom, jej samej, czytelnikowi. A może chodzi o to, że historię trzeba opowiedzieć, by nie zwariować? Tak, jak bohaterka tropi ślady przeszłości, Kotela szuka własnego stylu, stapiając w jedno powieść drogi, kryminał i romans, pisze więc rzecz – w podwójnym sensie – o próbie wyzwolenia się, o pragnieniu wolności.</p> <p><b>Aleksandra Julia Kotela</b> pochodzi ze Słupska, a mieszka w Heidelbergu. Studiowała dziennikarstwo, ale wymagana słowna powściągliwość stanęła jej, mówi, na drodze do znaczącego sukcesu w tej dziedzinie. Pisząc, szuka prawdy, choć wie, że czeka ją klęska. Nie dzieli charakterów na czarne i białe, a miłość uważa za najtrudniejszy z temat podejmowanych w literaturze: „Trzeba być szaleńcem, by próbować zamknąć w słowach porywy serca”.