ebook Modernizm i moderniści - Ks. Dr Andrzej Dobroniewski

Modernizm i moderniści

˝Oto w pokoju gorzkość moja największa˝ (Izaj. 38, 17). Tymi słowy wskazał i określił po raz pierwszy Pius X w alokucji, wypowiedzianej dnia 17 kwietnia 1907 do nowokreowanych kardynałów smutne położenie i niebezpieczeństwo, grożące wierze i Kościołowi ze strony tzw. modernizmu. Wobec tego wroga wewnętrznego maleją w swej grozie – zdaniem Ojca Świętego – nawet zdarzenia wywołane we Francji prześladowaniem rządu; bolesne one, lecz nagrodzone sowicie niejedną pociechą... ˝Wiadomo przecież, że nie lękał się wówczas Kościół, gdy szły edykta cezarów przeciw pierwszym chrześcijanom, by wybierali między śmiercią lub służbą Chrystusa, ponieważ krew męczenników była nasieniem nowych wyznawców wiary. Ale bolesna walka, która każe Kościołowi powtarzać: Oto w pokoju gorzkość moja największa, to walka pochodząca ze zboczenia umysłu, zapoznającego jego nauki i wznoszącego w świecie okrzyk owego buntu, który wygnał buntowników z nieba. A właśnie takimi buntownikami są ci, którzy wyznają i rozszerzają podstępnie potworne błędy o rozwoju dogmatu, o powrocie do czystej ewangelii, tj. wolnej, jak powiadają, od tłumaczeń teologii, od orzeczeń soborów i zasad ascetycznych, o uwolnieniu się spod wpływu Kościoła sposobem jednak nowym, bo bez buntu, aby nie być od niego odciętym, a bez poddania się mu, aby pozostać przy własnych przekonaniach, wreszcie o przystosowaniu się do czasów we wszystkim w mówieniu, w pisaniu i w głoszeniu jakiejś miłości bez wiary˝. Chodzi tu – jak łatwo osądzić – nie o jedną herezję, ale o zbiór wszystkich herezji, zmierzający do obalenia fundamentów wiary i zniszczenia chrześcijaństwa. ˝Tak do zniszczenia chrześcijaństwa˝ – powtarza z naciskiem Papież – ˝albowiem Pismo święte nie jest dla tych nowożytnych heretyków żywym źródłem wszelkich prawd wiary, lecz książką zwyczajną, jak każda inna; natchnienie odnosi się tylko do nauk dogmatycznych, rozumianych wszakże według ich tłumaczenia i prawie się nie różni od poetyckiego natchnienia Eschyla i Homera; Kościół jest prawowitym tłumaczem Biblii, ale poddanym prawidłom tzw. wiedzy krytycznej, która rządzi teologią i czyni ją swą niewolnicą. Na koniec w tradycji wszystko jest względne i podległe zmianom, a stąd powaga Ojców bez znaczenia. A te wszystkie i inne niezliczone błędy wykładają w dziennikach, pismach periodycznych, ascetycznych książkach, a nawet w powieściach, osłaniając je dwuznacznymi wyrazami i mglistymi formami, aby mieć zawsze otwartą furtkę do obrony, aby ujść oczywistego potępienia i chwytać w swe sidła niebacznych˝.